poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Wyjście ewakuacyjne

Zabrakło mi siły, żeby w tym czasie skrobnąć tu jakiekolwiek słowo. Nawet najprostszych życzeń. Mogłabym codziennie zostawiać tu białe karty opatrzone kilkoma kropkami. Byłoby to przynajmniej jakimkolwiek znakiem życia z mojej strony.

Za mną najważniejsze trzy dni w całym roku liturgicznym. To dla mnie rekolekcje Kościoła powszechnego. Dramat Chrystusa rozgrywający się pomiędzy Wieczernikiem, a niedzielnym porankiem. Nazywamy to Paschą.
Paschą czyli przejściem... przez radość bycia razem i dzielenia się miłością, poprzez sytuację bez wyjścia jakim była zdrada, Droga Krzyżowa i mur nie do przeskoczenia jakim jest śmierć. Na tym szlaku krzyż wyglądał jak beznadziejny finał pięknej, człowieczej historii…

Krzyż, śmierć, zdruzgotanie, rozwalenie się rozmaitych nadziei, wizja życia "po naszemu" - to wszystko rozpadło się w proch. Cisza Wielkiej Soboty pokazuje to wręcz namacalnie. Krzyczy swoją wymownością. Nie ma już nic mojego. Jest tylko Boże "wyjście awaryjne".

Zmartwychwstanie.

Dlatego, że był Bogiem - finał tej historii nie okazał się beznadziejny.  On przeszedł tę drogę po to, by mój grób zaopatrzyć w „wyjście ewakuacyjne”, które kiedyś będzie mi potrzebne. 

Od tej chwili nie ma już sytuacji bez wyjścia. Dla nikogo. Jest nadzieja. Triduum Paschalne to wielkie świętowanie jej narodzin.

Ps.
Za chwilę wejdziemy w codzienność. Będą nam towarzyszyć piękne opisy z Dziejów Apostolskich pełne radosnego entuzjazmu i niesamowitego ducha. Wszystkim, którzy tu zaglądają chciałabym życzyć codzienności widzianej oczyma "paradoksów", w którym śmierć okazuje się życiem. 
I choć zapewne nie raz przydarzą się nam takie chwile jak rybakom-apostołom, kiedy zniechęceni bezowocnym połowem zasmucili się. Być może tak jak i oni - my również wpadamy w rutynę dnia codziennego i rezygnujemy z wewnętrznej walki o zachowanie dobra, poddajemy się głosom tych, którzy wołają – Bóg umarł! Nie warto!

Warto!
Żyjmy nadzieją Jego Zmartwychwstania.

1 komentarz:

  1. krzyż pewnie dla niego też miał wyjście ewakuacyjne. Wszak był Bogiem. Mógł. "Mógł zejść z krzyża, ale wolał wyjść z grobu" ( św. Augustyn) Pokazał, że z każdego grobu jest wyjście. to największa nadzieja, jaką nam dał. Rut

    OdpowiedzUsuń