środa, 30 maja 2012

Jakoś tak...

Pędzę wciąż bezbronnie przez życie, starając się dawać tyle ile mogę. Czasami zderzam się czołowo z jakimś czołgiem, który niespodziewanie pojawia się przede mną, czasami dostaję nieoczekiwane kwiaty, a czasami garść ciepłych słów i serdeczności.
Kiedyś żyliśmy spokojniej, bo nie wiedzieliśmy o świecie tyle co teraz. Teraz mamy go na wyciągnięcie ręki i bardzo często przeraża nas to, co widzimy.
Oszałamia mnie dobór informacji w wiadomościach i komentarze pod nimi.

Często zastanawiam się gdzie jest dobro, zwyczajna ludzka życzliwość, trochę empatii i zrozumienia.
O dziwo, znajduję to wszystko w codzienności, pośród tego wszystkiego co gdzieś dotyka i boli. Rozbrajające jest to jak bardzo jedno słowo czy gest może nagle poprawić nastrój i uspokoić dzień.
Podlegamy zmianom. To niesłychane jak bardzo to wszystko co jest w nas przeplata się z tym wszystkim co dzieje się wokół nas. Wschodzi i zachodzi słońce, dziś ktoś stoi na świeczniku, by jutro zostać z niczym, ktoś dostaje kolejną szansę, ktoś dostaje swój cud, ktoś inny mały czy większy dramat...
Takie jest nasze całe życie. Utkane z drobiazgów mniejszych i większych. Przechodzimy kolejne etapy życia, by odkryć, że w przemijaniu drzemie to szczególne coś, co czyni nas tym, kim jesteśmy.

Wciąż przepływają obok nas rzeczy wieczne, które nie odejdą wraz z nami. Pozostaną z tymi, którzy będą żyć dalej, aż wypełni się ich czas.

I tak wciąż i wciąż.

Ps. Miało być dziś o czymś zupełnie innym, znów wyszło tak jak zawsze - o wszystkim i o niczym. O ile można tak powiedzieć o życiu i ludziach.

wtorek, 22 maja 2012

Jak piękny jest ten...

Tak sobie chodzę i nucę. Bo w życiu oprócz tego co trudne i z czym się wciąż zmagam,  otacza mnie piękny świat. I choć mogę się denerwować, wkurzać, trzasnąć swoimi drzwiami i wywiesić tabliczkę "NIE WCHODZIĆ", to nie zmienia faktu, że wokół jest tak pięknie :)




Spacerowałam dziś późną porą pozwalając się otulić ciepłem jeszcze wiosennego powietrza. Myśli kołatały mi się gdzieś pośrodku mnie. Po raz kolejny przejrzałam albumy z moimi zdjęciami próbując uchwycić choćby milimetr siebie.
Jak dobrze że jest noc. Można zwyczajnie zasnąć i odpocząć.

czwartek, 17 maja 2012

Rozmawianie...

Mam trochę nerwówki w pracy. Czas goni, sporo rzeczy w proszku, terminy nas gonią, remont się wlecze. Już zapomniałam jak wygląda moja praca, kiedy nic się nie dzieje. Zwłaszcza, że prawie zawsze coś się dzieje, a chwil spokoju jest mniej niż palców jednej ręki.  Nieco po 5.00 rano zbudził mnie dziś deszcz. W sumie pada już drugi dzień z mniejszymi czy większymi przerwami. Podobno w taką pogodę śpi się najlepiej, ale jakoś nie mogłam skutecznie zamknąć oczu. Wsłuchiwałam się w krople deszczu uderzające miarowo w okna mojej sypialni uruchamiając powoli proces myślowy.

(Kiedyś ktoś mi powiedział, że za dużo myślę i tym samym doprowadzę się do zguby.)

Wiec tak sobie leżałam, myślałam i myślałam...

Życie jest takie zadziwiające. Wszystko wciąż się zmienia. Nie masz nic danego na stałe, tylko dla siebie. Wydaje się, że coś masz, by za chwilę tego już nie mieć. Przyzwyczajasz się do jakiejś stałości, by za chwilę dostać nowe pięciolinie do zapisania. I nagle się okazuje, że nic samo się nie toczy, o wszystko trzeba dbać, bo wszystko się zmienia.

Myślisz, że już coś masz, a za chwilę odkrywasz, że znów zmodyfikowały się relacje, przyjaźnie się zmieniły. Dostajesz twardą lekcję życiową z laniem, potem ktoś otwiera ramiona i znów jest lżej, by za chwilę znów oberwać za cokolwiek bądź lub w jakikolwiek bądź sposób.

Lubię i zawsze czekam na chwile, w których po prostu mogę być sobą i robić rzeczy, których zwyczajnie chcę lub po prostu pragnę.

Świat się kręci wokół, życie się toczy pomimo wszystko, ludzie się... nie wiem czy zmieniają. Może po prostu im głębiej każdy z nas wkracza w lata, tym bardziej zamykają lub otwierają się oczy. To widać w zgorzknieniach lub pozytywnym dystansie, którego się nabiera do życia i siebie.

Dziś znów idę dalej. Życie jest tak piękne mimo padającego deszczu.  Dostałam niedawno tak wiele, że aż dziwię się że zostało mi to dane.

Dziękuję.


wtorek, 15 maja 2012

Nieuciekanie

Patrzę na zachmurzone niebo i odliczam godziny do zakończenia "zimnej Zośki". Tylko zdrowy rozsądek trzyma mnie przy życiu i żarty, z których mogę pośmiać się do rozpuku.
Tyle się ostatnio wydarzyło, że nie mam gdzie upychać wspomnień z ostatnich dni.

Myślę o tak błękitnym niebie, od którego trudno byłoby odwrócić wzrok, i w które moglibyśmy się patrzeć i zapominać o tym co nas ciągnie na ziemię, pochyla, przewraca...

Chciałabym mieć wokół siebie tyle czystej zieleni, żeby nie bać się po niej chodzić na bosaka.
I żeby padał tak ciepły deszcz, żeby nie trzeba było nosić ze sobą parasola...

Pytam o miejsca, z których nie chciałoby mi się wracać do domu...


Tak mi się zamamiło to i owo...
Ktoś może powiedzieć, że to ucieczka od starych miejsc, a ja mówię, że to prosta chęć budowania nowych.

piątek, 11 maja 2012

Wszystko takie proste jest...

Budzę się.

I nie mogę tego złożyć na karb wiosny, która rozkrzyczała się wokół na dobre.
Budzę się, bo w końcu na mnie pora.


Wszystko wygląda inaczej. Zmieniam się. Staję się. Jakby moje imię nabierało nowego znaczenia.
Pozostawiam konkretne lęki za sobą,  myślę o tym, co chciałabym zrobić, próbuję coś zaplanować, nie zostawiać spraw na potem, cieszyć się z tego kim jestem i brać to co przychodzi.

Wszystko takie proste jest, gdy budzę się rano. Mój poranek, moja praca, ludzie, ktoś bliski i daleki...
....stos zapisanych karteczek na biurku, telefonów do wykonania, spraw do obgadania, wypitych kaw i przeprowadzonych rozmów...
... projektów wykonanych z małym i wielkim trudem, nieporozumień łatanych dobrą wolą, zrozumienia tam, gdzie cierpliwości brak i akceptacji tam, gdzie trudno znaleźć choć cień sympatii.

Wszystko gdzieś we mnie - czasami paradoksalne, czasami jak ogień i woda.
Coraz bardziej widoczne i konkretne.

Czasami wieczór nieco komplikuje sprawę, ale umiem sobie z nim radzić.  Przede mną tyle słów do napisania i historii do opowiedzenia.
Zapewne jeszcze nie raz będę zmagać się z brakiem życzliwości, ale nie zmienia to faktu, że prostych radości do przeżycia może być znacznie więcej.