niedziela, 1 lipca 2012

Dzień, nie jak co dzień

Zrobiłam sobie dziś prezent i kupiłam rower, o którym myślałam już od dawna. Wracając z giełdy już na rowerze przypomniałam sobie o tym, że zapomniałam, iż jazda na rowerze może dać taką radość i frajdę.

Potem było sporo pracy w mojej pracy, ale na koniec dnia dostałam fajerwerki i cudowny zachód słońca.

Jestem zmęczona, ale jakoś mi tak dobrze.

Kolejny rok życia za mną, kolejne doświadczenia, myśli niezapisane, rozmowy, spotkania, ludzie, kroki do przodu, czasami trochę wycofania...

Snują się gdzieś obok mnie myśli wolne i swobodne, nie dające się ująć w ciągi zdań. Budzą się we mnie i rosną powoli.

Może - za rok - przyjdzie czas, gdy ponazywam nieponazywane i poukładam na półkach życia nowe zdania.