Przeszłość jest jak lustro.
Odbijasz się w nim. A to jak siebie widzisz, zależy od tego jak
bardzo lustro zostało zniekształcone. Przeszłość to indywidualna
sprawa. Możemy mieć podobne momenty, ale każdy z nas zdobywa z niej
inne doświadczenia i przejawia inne reakcje. Mimo to możemy się
rozumieć, co czyni nas podobnymi do siebie.
Przeszłość ma różne oblicza. Czasami jest wykuta w kamieniu. Ciężka i mocna. Potrafi przytłoczyć i zamknąć nas w mroku jaskini.
Czasami bywa rozmyta w delikatnych wspomnieniach, które błądzą
gdzieś w pobliżu nas. Podrzuca naszej pamięci migawki rozmaitych
wspomnień. Nie stanowią ciągłości. Są raczej jak rozrzucone zdjęcia do
uporządkowania. Na niektórych z nich znajdą się cienie i skale
szarości, inne wytrysną fontanną uśmiechów i są dowodem na to, że nie
wszystkie chwile w życiu były kiepskie.
Czasami przeszłość jest igła i stóg siana. Usiłujesz odnaleźć
igiełki wspomnień, które złożą się na całość. Zajmuje to sporo czasu,
ale wciąż się trudzisz mimo zmęczenia, bo wiesz, że warto.
Czasami jest jak nagle obudzony wulkan. Patrzysz na przejeżdżające
obok ciebie dziecko na hulajnodze i nagle pojawia się żywe wspomnienie
czegoś, kogoś… wybuchające emocją z siłą wulkanu.
Czy łatwo nam przychodzi zapomnieć różne epizody przeszłości? Jeśli
nie potrafimy – jesteśmy skazani na to, aby przeżywać ją ponownie.
Zastanawiam się jakie potwory mogą się obudzić jeśli pozwolę się
zaprowadzić w mroczne miejsca?
Myślę, że czasem teraźniejszość bywa jak gabinet luster. Różne
doświadczenia sprawiają, że nigdy nie widzisz siebie tak samo. Czasami
masz przekrzywioną głowę, czasami długie i chude nogi, czasami wielki
brzuch.
Mam kilka rzeczy z przeszłości. Tu i tam rzucają się w oczy. Trzymam
je, aby mi przypominały, że nieprzewidywalne momenty w życiu, które
się wydarzają, mogą zmienić życie jeśli jest się na to gotowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz