wtorek, 29 listopada 2011

Teraźniejszość jak gabinet luster

Przeszłość jest jak lustro.
Odbijasz się w nim. A to jak siebie widzisz, zależy od tego jak bardzo lustro zostało zniekształcone. Przeszłość to indywidualna sprawa. Możemy mieć podobne momenty, ale każdy z nas zdobywa z niej inne doświadczenia i przejawia inne reakcje. Mimo to możemy się rozumieć, co czyni nas podobnymi do siebie.

Przeszłość ma różne oblicza. Czasami jest wykuta w kamieniu. Ciężka i mocna. Potrafi przytłoczyć i zamknąć nas w mroku jaskini.
Czasami bywa rozmyta w delikatnych wspomnieniach, które błądzą gdzieś w pobliżu nas. Podrzuca naszej pamięci migawki rozmaitych wspomnień. Nie stanowią ciągłości. Są raczej jak rozrzucone zdjęcia do uporządkowania. Na niektórych z nich znajdą się cienie i skale szarości, inne wytrysną fontanną uśmiechów i są dowodem na to, że nie wszystkie chwile w życiu były kiepskie.

Czasami przeszłość jest igła i stóg siana. Usiłujesz odnaleźć igiełki wspomnień, które złożą się na całość. Zajmuje to sporo czasu, ale wciąż się trudzisz mimo zmęczenia, bo wiesz, że warto.
Czasami jest jak nagle obudzony wulkan. Patrzysz na przejeżdżające obok ciebie dziecko na hulajnodze i nagle pojawia się żywe wspomnienie czegoś, kogoś… wybuchające emocją z siłą wulkanu.

Czy łatwo nam przychodzi zapomnieć różne epizody przeszłości? Jeśli nie potrafimy – jesteśmy skazani na to, aby przeżywać ją ponownie. Zastanawiam się jakie potwory mogą się obudzić jeśli pozwolę się zaprowadzić w mroczne miejsca?

Myślę, że czasem teraźniejszość bywa jak gabinet luster. Różne doświadczenia sprawiają, że nigdy nie widzisz siebie tak samo. Czasami masz przekrzywioną głowę, czasami długie i chude nogi, czasami wielki brzuch.

Mam kilka rzeczy z przeszłości. Tu i tam rzucają się w oczy. Trzymam je, aby mi przypominały, że  nieprzewidywalne momenty w życiu, które się wydarzają, mogą zmienić  życie jeśli jest się na to gotowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz