Rzeczy się zmieniają.
Coraz wcześniejsze zmierzchy, późniejsze poranki, więcej chłodu i
mniej słońca. W powietrzu wiszą zimowe chmury i być może szybciej niż
myślę nadejdzie zimowy front, który zabieli drogi. Znów będę mieć wtedy
ochotę na spacery pomimo mrozu i wielu innych niedogodności. I pewnie
znów zamarzy mi się kominek w domu, cisza i trzaskające od języków ognia
drzewo.
Rzeczy się zmieniają.
Ktoś się z kimś pokłóci, ktoś inny kogoś przytuli. Być może ktoś się
nie obudzi, ktoś inny powita świat pierwszym krzykiem. Gdzieś wstanie
noc, gdzieś rozpocznie się dzień. Niby kładziemy się i budzimy tacy
sami, ale…
obok nas wciąż zmieniają się rzeczy.
Niektóre są mniej lub bardziej przewidywalne. Na niektóre czekamy, innych chcielibyśmy uniknąć.
A mi prawie dziś zapachniało muffinkami z czekoladą. Nie wystarczyło
mi czasu. Może jutro? Moja kuchnia dziś już świątecznie wysprzątana i
odkurzona zaprasza do nadrobienia straconego czasu. Dawno już jej nie
eksploatowałam. Mam ochotę na zimowe eksperymenty. Nowe zapachy.
Rzeczy się zmieniają, a ja zaczęłam od mojej kuchni.
Otworzyłam drzwi mojej jaskini, w której chowam się od czasu do czasu, a jutro zabiorę się za kolejne porządki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz