Robi się coraz zimniej. Już chyba czuję na karku powiew zimy –
zwłaszcza kiedy wychodzę z domu i ogarnia mnie pierwszy chłód. Potrwa
trochę zanim znów się do tego przyzwyczaję. Drugi znak – to zmiana opon
na zimowe. Dopiero wczoraj udało mi się to zrobić, mimo, iż powinnam
zrobić to dawniej. Przyznam, że nie lubię tej czynności.
A potem na prośbę kolegi posiedziałam w pracy do późna zastępując go.
Patrzę dziś na wpół stalowe niebo i myślę o tym czego mi się nie chce
zrobić, a co powinnam mimo wszystko. Zazwyczaj długo o tym nie myślę,
bo jak zwykle poczucie odpowiedzialności zapuka w moim sercu i… jestem
gotowa znów zapomnieć o tym czego mi się nie chce.
Każdego dnia dajesz z siebie wszystko, próbujesz czynić wokół siebie
świat lepszym i przyjaźniejszym. Masz uśmiech dla wszystkich, dobre
słowo, dużo życzliwości, pogodną twarz. Nie myślisz o tym, żeby
podstawić komuś nogę, śmiać się z cudzych pomyłek, wytykać błędy.
Wierzysz, że każdy ma swoją chwilę, w której odkrywa ważne dla siebie
rzeczy i uczy się mądrości. Że nie ma sensu niczego przyspieszać ani
opóźniać, bo każdy ma swój jedyny i wyjątkowy czas.
Życie to skomplikowany proces. Wciąż się toczy i przynosi swoje
niespodzianki. Nawet monotonia, którą często odczuwamy i która staje się
nużąca, ma swoje plusy. Oznacza stabilizację i jakiś środek drogi po
której kroczymy.
Miewamy fatalne chwile myśląc o nieoczekiwanej plamie na ubraniu, nie
odpalonym samochodzie z powodu mrozu, chwili słabości tam, gdzie się
jej najmniej spodziewamy, nagłą stratą ważnych dla nas ludzi czy rzeczy,
kłótni w pracy, sprzeczce z najbliższymi, brakiem sił na zrobienie
czegoś dobrego. Bywa, że dzień układa się w taki sposób, iż marzymy
tylko o tym żeby się skończył.
To takie nasze małe, osobiste „końce świata”.
Bywają jednak chwile, kiedy życie daje nam tak w kość, że
chcielibyśmy właśnie „tylko” się pokłócić w pracy, przechodzić cały
dzień w ubraniu z plamą czy denerwować się zepsuty samochodem. Chwile, w
których dajesz z siebie wszystko i nie dostajesz nic. Chwile, w których
splot nieoczekiwanych wydarzeń stawia cię poza krawędziami życia,
chwile w których odkrywasz, że choćbyś nie wiem jak się postrasz, nie
dostaniesz nic, a wysiłek jaki wkładasz wydaje się stratą czasu.
To właśnie jest nierównością chwil życia, kiedy wydarzają się gorzkie
rzeczy i zaczynasz marzyć żeby wróciła równowaga życia – choćby ta
trudniejsza. A ja chciałabym tylko mieć w sobie to głębokie
przekonanie, że będzie spokojnie. Że w jakiś nadzwyczajny sposób
wszystko poustawia się na swoim miejscu, że znajdę w sobie tyle chęci
żeby wbrew wszystkiemu zawsze stawać na nogi i iść dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz