czwartek, 1 listopada 2012

Przepływamy....

Jeszcze nie tak dawno śnieg i chłód, potem trochę deszczu. Pierwsze chłody, nieoczekiwane ocieplenia...
Nie lubię tego stanu przejściowego, kiedy wszystko stoi w rozkroku. Po-jesień czy przed-zima. Zanim przyzwyczaję się do chłodu - trochę to potrwa.
Czasami życie stawia mnie w rozkroku. Pomiędzy. Pomiędzy jesienią a zimą. Pomiędzy chłodem a ciepłem. Pomiędzy ludźmi, pomiędzy słowami. Pomiędzy wyborami. Pomiędzy oczekiwaniem a spełnieniem. Pomiędzy...

Ech....

Znów potrwa trochę czasu zanim się przyzwyczaję do bieli za oknem, szalikiem zakładanym na szyję, czapką wciśniętą wręcz na oczy, postawionym kołnierzem.
Ale odkryłam kolejną inspirację muzyczną na zimę. Coś, co od samego słuchania podnosi na duchu, wypowiada to co jest ukrytego na dnie serca, o czym się nie myśli, gdy trzeba schować głowę przed zimnem. Znakomite, mądre i dojrzałe teksty. Wciąż mi brzmią słowa, muzyka. Towarzyszy mi w pracy i po pracy. Wszystko tam takie szczere i proste. I nic udawanego. I ten głos... taki prawdziwy. Jest tam trochę czystej radości, zwykłego życia, codzienności, refleksja o przemijaniu, które nie boli, ale jest ponad pustosłowie i banały, które serwują nam "mądre głowy".

Grażyna Łobaszewska i jej nowa płyta "Przepływamy".

Zresztą sami posłuchajcie (a w linkach obok - druga piosenka):



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz