Codziennie patrzę na tę szklankę. Korzystam z niej.
Kawa, herbata...
Myję, wstawiam do suszarki lub wycieram.
Jest ze mną odkąd pamiętam.
Kilka razy wypadła mi z ręki i trochę się poobtłukiwała. Mało brakowało, a roztrzaskałaby się całkiem.
Od jakiegoś czasu zauważyłam w niej...
...rysy
i pomyślałam, że muszę się z nią obchodzić ostrożniej.
Nie zauważyłam tych pierwszych, maleńkich pęknięć, wręcz
niezauważalnych gołym okiem. I tak naprawdę dostrzegłam je, a właściwie
usłyszałam że coś jest nie tak, kiedy niechcący stuknęłam w nią łyżką. Wydała fałszywy ton.
Rysa z czasem nabierze długości i głębokości. Wystarczy wtedy najdrobniejszy ruch i szklanka pęka.
Pomyślałam, że czasami nasze życie też wydaje taki fałszywy ton. Ostrzega nas przed możliwością roztrzaskania się na najdrobniejsze kawałki.
Mam
taką swoją rysę. Myślę, że każdy je ma - większe lub mniejsze. Odzywają
się w nas, gdy ktoś uderza łyżką w szklankę naszego życia.
Jest tak cicho i spokojnie. Może dlatego, że większość siedzi przy telewizorach i skupia się na piłce i bramkach. Za chwilę "być: albo "nie być" naszej reprezentacji.
Przez żaluzje wpada mi do pokoju czerwcowa czerwień zachodzącego słońca. Nie jest tak intensywnie czerwona jak wczoraj, ale ma coś w sobie. Myślę sobie, że każdy zachód słońca jest jak rysa przecinająca niebo na pół i oddzielająca dzień od nocy. Coś się kończy.
Inaczej jest rankiem. Wschód oznacza, że coś się zaczyna.
Prawie
fizycznie czuję jak przebiega wzdłuż mnie rysa i nie potrafię jej
zatrzymać. To jest wręcz namacalne. Jakby moje ciało powoli kruszyło się na
małe cząstki.
Rozpadam się na pół. Zatrzymuje się - wręcz zastygam - by zniwelować szkody nią wywołane.
Nie pozostaje we mnie nic, czego można byłoby się fizycznie uchwycić. Nie ma gdzie się schować i czym zasłonić.
Przed zupełnym roztrzaskaniem chroni mnie wiara, że ja nie widzę tak daleko, jak widzi to Ktoś inny.
tak insonniu. On widzi, wie, asekuruje. Czasem tylko wiara w to pozostaje. Nienadaremna.Wyobrazam sobie, ze leżę maleńka jak ziarnko piasku we wgłębieniu Jego dłoni. gdyby nie to...żyć byłby ciężko. rut
OdpowiedzUsuń