sobota, 12 listopada 2011

Ziemska wieczność

Myślę dziś o wieczności. Ale nie o tej niebiańskiej.
O tej, która pozostaje tu i teraz.
O pamięci.
O tylu miejscach i ludziach, którzy je tworzyli.
O tym, że właśnie w ten przedziwny sposób żyjemy stale.

Każdego dnia tworzymy naszą historię, wpływamy na wydarzenia, zbieramy doświadczenia, rozdajemy myśli, czytamy cudze, sięgamy pamięcią do naszych zakamarków.
Najtrudniej nam widzieć ślady życia w prozie i codzienności: w wykonywanych obowiązkach, w trudzie pracy, w wychowaniu dzieci, codziennej miłości, uczciwości wobec ludzi.
Każdy nasz gest jest jak ślad zapisujący się w cudzej duszy.
Słowa są jak krople deszczu roszące duszę lub wodospad niszczący swoją siłą.
Nic nie zostaje samo dla siebie. Wszystko wpływa na siebie i ma znaczenie.
Wlaśnie dlatego żyjemy wiecznie.
Przez to, co otrzymujemy w spadku po przodkach i co sami generujemy dla przyszłości. 

Nic nie rodzi się z niczego, d
latego wierzę, że każdy z nas "nie wszystek umrze".
To kim jesteśmy i co robimy – pozostaje.
To jacy jesteśmy i jak przeżywamy życie – zawsze przyniesie jakiś owoc.

Coś zaczynamy, coś innego kończymy, a wszystko w życiu przeplata się ze sobą.
Tak jak początki i końce różnych spraw.
Jak przemijające pory roku.
Jak nasza praca wykonywana każdego dnia.
Jak wartości, które przyjmujemy za swoje.
Jak ludzie mijający się na ulicach.
Jak załatwione i czekające w kolejce sprawy.
Jak drobiazgi, które choć niewidoczne, zapisują pamięć życia.
Jak mądrość odkrywana w szarości życia.
Jak godzenie się z małymi i dużymi stratami.
Jak szacunek oddawany prostocie i prozie życia.
Jak błędy, które paradoksalnie mogą prostować ścieżki zycia.
Jak trudne sprawy, które okazują się błogosławieństwem.
Jak niewidzialne dla oczu, które dostrzegają ludzie czystego serca.

Jak….
Kiedyś odejdę.
Być może nikt mnie nie będzie pamiętał.
Ale pozostaną moje ślady życia tu na ziemi jak ziarno sypane w glebę ziemi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz