Słucham sobie Stinga z Chrisem Bottim i pożera mnie malutka zazdrość o trąbkę. Zwykła trąbka a dodaje takiego klimatu, że Josh Groban ze swoim głosem zostaje w tyle.
Myślę o dzisiejszym dniu i o tym jak bardzo nie chcę kolejnych dni tego roku.
Szybko co? Właściwie nie zdążyło się jeszcze nic wydarzyć, a mnie zaczyna boleć dzień jutrzejszy.
Nie chcę go.
Bronię się przed jakąś dziwną ciemnością, która chce wydrzeć mi mój spokój.
Zakładam słuchawki na uszy i wtulam się po raz kolejny w trąbkę. Pozwalam jej unieść się ponad to wszystko co nazywam ciemnością i niemożnością.
Niezwykły rok za mną. Byłam w niektórych momentach bardzo szczęśliwa. Chciałam zatrzymać je na dłużej, bo tak naprawdę właśnie w tamtym roku poznałam smak szczęścia. Nawet znikł na chwilę mój smutek.
Nie wiem co się stało, że stało się jak się stało.
Że wylądowałam w kącie jak zużyta ścierka.
Nieważne, choć boli. Poznałam za to smak szczęścia i nikt mi tego nie zabierze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz