tag:blogger.com,1999:blog-24262333705017699122024-03-08T10:45:18.439+01:00insonniainsonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.comBlogger108125tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-36857896226061889652015-09-27T20:08:00.001+02:002015-09-27T20:08:15.986+02:00Gdybyż ta ciemność mówić umiała....Perspektywa czasu to wielki dar. Umieć na nią patrzeć, rozumieć, przyjmować i przemieniać to kolejny dar.<br />
<br />
Ponad rok ciszy. Aż trudno go ogarnąć słowami.<br />
<br />
Druga połowa ubiegłego roku była stopniowym wchodzeniem w ciemność. Coś się działo niedobrego, ale nie wiedziałam za bardzo co. Myślałam, że to zmęczenie życiem, pracą i wieloma innymi sprawami i rzeczami.<br />
<br />
Na przełomie 2014/15 rozpoczęły się dziwne objawy zdrowotne. Było coraz gorzej. Aż w końcu diagnoza z 25 maja. Nowotwór. Guz mózgu rozwijający się przez wiele lat i pustoszący mnie. Obrzęk jaki wytworzył się przy okazji rozwijania się guza w płacie czołowym zaciemnił moje życie. I to psychiczne i to fizyczne. Obrzęk zacisnął mój mózg jak ogórki w zawekowanym słoiku, a guz pustoszył resztę.<br />
<br />
Rozpoczęła się walka o życie i zdrowie. Dziś jestem po dwóch operacjach i czuję się dobrze.<br />
<br />
Dlaczego o tym piszę?<br />
<br />
Może dlatego, że żyłam jak w zamkniętej szafie. Wokół ciemno, nie widzisz wyjścia i nie masz w sobie nadziei. Guz m.in. uciskał płat czołowy odpowiedzialny za emocje i wywrócił mój świat do góry nogami.<br />
Dopiero teraz mam wrażenie, że odróżniam kolory... że widzę... że rozumiem więcej... że sprawy nie uciekają mi bokiem...<br />
<br />
Mózg to potężne urządzenie. Gdy zaczyna szwankować, szwankuje cała reszta.<br />
<br />
Spotkałam niesamowitych ludzi w cierpieniu. Ludzi którzy znoszą swój ból każdego dnia i walczą. Ludzi, którzy pomagają sobie nawzajem, kiedy inni mają tak złe dni że nie są w stanie ruszyć się z łóżka. Dotknęłam jakiejś granicy fizycznego cierpienia, poza którą przestajesz myśleć o sobie mimo, że cierpisz podobnie....<br />
<br />
Mogłabym wiele jeszcze pisać, szczególnie o ludziach których spotkałam. Dziękuję Bogu za to doświadczenie i tych ludzi. Może kiedyś opiszę ich historie walki z chorobą, bo pomimo ogromu cierpienia podnoszą na duchu i są świadectwem tego, że w trudnych chwilach walczymy.<br />
<br />
Guz...<br />
<br />
Z perspektywy czasu myślę o guzach zaciemniających życie, które gdzieś się pojawiają w naszym życiu. Egoizm, dbanie tylko o swój świat, kłamstwa, manipulacje, złodziejstwa na małą i wielką skalę, szyderstwa, doprowadzanie do upadku innych ludzi, próba rządzenia dla samego rządzenia, chciwość pieniądza, mieszanie innych z błotem....<br />
<br />
I jeszcze tyle innych guzów, nowotworów toczących życie.<br />
<br />
Perspektywa czasu pokazała mi dbałość o małe rzeczy, małe sprawy, które mają wpływ pośrednio lub bezpośrednio na życie innych.<br />
<br />
Nie żyję jutro. Żyję dziś. I to właśnie dziś się liczy, bo jutra może nie być.<br />
<br />
<br />insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-66396612442452635362014-05-06T13:54:00.003+02:002014-05-06T13:54:49.562+02:00Układając niepoukładane<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
Sklejam tę notatkę dobry miesiąc i jakoś nie mogę przysiąść,
żeby ją zakończyć i opublikować.</div>
<div class="MsoNormal">
Kręgosłup daje mi się we znaki i posiedzenie dłuższe przy
laptopie powoduje że muszę się nieźle rozkręcić, żeby potem nie skręcało mnie w
różnych kierunkach. Pod koniec stycznia zaliczyłam SOR w związku z odcinkiem
lędźwiowym tegoż kręgosłupa. Tak mnie skręciło w pracy, że ani wstać, ani
usiąść, ani stać… Ległam więc na podłogę, a stamtąd zabrali mnie panowie w
pomarańczowych mundurkach. Nie powiem – perspektywa niemożności podźwignięcia
się na własne nogi dała mi do myślenia. Zaliczyłam przy okazji pierwsze w
zawodowej karierze L4 i zastrzyki w liczbie 20. Było-minęło i niechętnie wracam
do tamtych chwil, ale ulotność tego co nazywany zdrowiem dalej kręci mi się po
zwojach mózgowych. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
W pracy na tyle znów się poukładało, że już się nie wściekam
rano jak się budzę. I pędzę każdego ranka, żeby zdążyć ze wszystkim. Taka praca
z zegarkiem w ręku. Na godzinę, żeby wszystko zmieścić, a jak za mało – dołożyć
z pustego. Iście salomonowo….<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Poza tym
cieszy mnie maj – choć roboty nie zabraknie</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Poza tym przygarnęłam kota – przybłędę, który ledwo
przetrwał zimę, ale znajomy weterynarz doprowadził go do stanu używalności i
już u mnie został. Tak się razem docieramy do dziś, a i radości z tego docierania sporo jest. Myślę o tym, żeby owinąć siatką balkon, żeby mógł sobie
pogrzać się w pełnym słońcu a nie zza szyby.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Co jeszcze? Jakoś opornie idzie mi wyciąganie roweru,
chodzenie na basen, zepsute auto już drugi miesiąc patrzy na mnie z wyrzutem
żeby coś z nim zrobić. Na razie zbieram siły na prozaiczne rzeczy i zostawiam
powyższe sprawy lepszym dniom. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Lato przyjdź! Wiosną nie przybyło mi tak oczekiwanych sił. Omiatam
wokół swój bałagan i świadomie nie wchodzę tam, gdzie jeszcze jest tak ciemno i
zimno.</div>
insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-79689290578457884442014-01-24T10:04:00.001+01:002014-01-24T10:04:50.493+01:00Znak życiaDługo mnie tu nie było. Minęło lato, jesień i trochę zimy. Ale jestem. Żyję. Generalnie nic mi nie jest, cieszę się dobrym zdrowiem. Rytm życia wyznacza mi moja praca, w której przez chwilę było tak ciężko, że myślałam, że odejdę bez względu na skutki.<br /><br />
Wracam po złapaniu psychicznego oddechu i dystansu. Chyba już mogę wrócić także do pisania. <br /><br />
A na koniec coś z nowego znaleziska muzycznego. Bardzo polubiłam twórczość tego Pana :)
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="//www.youtube.com/embed/8J5igPdmI-E" width="480"></iframe> <br />
insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-80755446995894876992013-06-20T12:44:00.001+02:002013-06-20T17:46:46.766+02:00Witaj nieznajomy.... <span style="font-size: medium;"><i><span style="font-size: x-small;">W momencie, jak Ci się wszystko rozsypuje,<br />żebyś sobie potrafił powiedzieć:<br />Właśnie rozpoczyna się największa jazda mojego życia.<br />o. Adam Szustak OP</span></i></span><br />
<br />
Ostatnio gdzie się nie rozejrzę - tam trafiam na słowa, które wchodzą w głębsze warstwy mojej skóry. <br />
<br />
<span style="font-size: small;">Przeczytałam niedawno książkę - wywiad z jednym z księży któremu wieszczono, że będzie karykaturą księdza. </span><br />
<span style="font-size: small;">Szału nie ma - jest rak...</span><br />
<span style="font-size: small;">książka tak mocna i szczera, że aż gdzieś w środku wszystko budzi się do życia, mimo iż tematyka dotyka cierpienia i umierania. Czytanie tej książki to nie tylko dotykanie faktury ludzkiej skóry, ale wchodzenie w głębsze jej warstwy. To jest jak trzymanie się w kupie, gdy wszystko rozpada się na kawałki. Jak rozumienie wszystkich emocji, które nie są do rozumienia tylko do przeżycia.</span><br />
<span style="font-size: small;">Ks. Jan Kaczkowski, bo o nim mowa, mądrze dotyka spraw życia i śmierci. Pewnie dlatego, że sam stoi na tej granicy.</span><br />
<span style="font-size: small;">Nie powiem nic więcej - warto przeczytać. </span><br />
<br />
<br />
<span style="font-size: small;">A to moja najnowsza inspiracja - czyli niesamowity debiut Dawida Podsiadło.</span><br />
<span style="font-size: small;">Nie mogę przestać słuchać tej płyty.... </span> <br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="344" src="http://www.youtube.com/embed/videoseries?list=PL8IXqmt3txDz0qqrbJ12zD-pswfgJEdDX&index=2" width="425"></iframe>insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-28253843048013906442013-04-23T21:28:00.004+02:002013-04-23T21:28:23.977+02:00Drugi synOdgrzebałam stary, niepublikowany wpis. Sprzed prawie dwóch miesięcy, kiedy jeszcze Wielki Post zaledwie zaglądał do okien, a ja zastanawiałam się nad kilkoma sprawami.<br />
<br />
Odkurzam go, bo nawet i dziś kiedy już po-Świątecznie i wiosennie, wciąż nie znajduję odpowiedzi. Może jest za blisko i dlatego nie umiem jej zobaczyć?<br />
<br />
Oto on. Napisany w III niedzielę Wielkiego postu. <br />
<br />
<br />
<br />
<i>Myślę sobie....</i><br />
<i>Nie wrócę jeszcze do domu, pójdę na spacer. Przejdę się, oczyszczę umysł, pozaglądam w głąb siebie, dojdę do siebie po kiepskich kazaniach pasyjnych, które od trzech tygodni wysłuchuję podczas Gorzkich Żali. Pójdę przed siebie i zastanowię się nad tym, co mnie w środku uwiera, czego nie do końca umiem nazwać po imieniu. </i><br />
<i><br /></i>
<i>Ostatnio myślę o Drugim Synu. O tym synu z przypowieści, który wyrzucił Ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale
mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro
jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z
nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę".</i><br />
<i><br /></i>
<i>Zastanawiam się... co się stało - że mimo miłości Ojca - nie czuł się dobrze w Jego domu.</i><br />
<i><br /></i>
<i>Nie czuł na sobie bezinteresownej miłości, choć miał ją tak blisko. Dlaczego stał się wyrobnikiem? Dlaczego nie uważał się godnym tej miłości, tylko chciał na nią zasłużyć? Tak ciężko pracował. Wypełniał obowiązki. Wkładał mnóstwo wysiłku, żeby wszystko działało bez zarzutu. </i><br />
<i>Syn i Ojciec - więź tak bliska, a jednocześnie tak daleka...</i><br />
<i><br /></i>
<i>Niby jesteś blisko, a wszystko Cię uwiera w tej relacji.</i><br />
<i>Niby dostajesz za darmo, a ciągle chcesz dowieść że jesteś godzien tej miłości.</i><br />
<i>Niby wszystko jest ok, a nie umiesz już rozmawiać.</i><br />
<i>Niby miłość ma Cię karmić, a ciągle głodujesz... <br />Niby blisko, a tak daleko....</i><br />
<i><br /></i>
<i>Gdzieś, kiedyś... bardzo dawno temu - wyczytałam, że miłość jest kluczem życia i że mamy ją w Ojcu na wyciągnięcie ręki. </i><br />
<i>Nikt nam tylko nie wyjaśnia, co to znaczy bezinteresownie, tak po prostu, zwyczajnie.</i><br />
<i>Tylko wciąż każe nam zasługiwać.</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<br />insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-55789837680587195162013-01-25T20:50:00.002+01:002013-01-25T22:58:57.419+01:00Puste stronyMogłabym każdego dnia zostawiać puste strony.<br />
Taki znak, że wciąż jestem, że moje życie się toczy, że coś się w nim dzieje, że każdego dnia w mojej pracy tętni życie, że dzwonią telefony i słyszę znajome głosy, że palce stukają w szybkę telefonu odpisując na sms-y i że...<br />
tylko tak trudno ubierać mi moje myśli w słowa.<br />
Jakby nie chciały dać się spisać w ciąg zdań,<br />
jakby nie chciały nazywać tego co głęboko,<br />
albo bały się nazywać rzeczy po imieniu.<br />
<br />
To dlatego tyle tu pustych stron dni, w których tyle się dzieje. <br />
Niemoc tym głębsza, im większe pragnienie napisania opowieści codziennej.<br />
<br />
<br />
Dlatego zasłuchuję się w cudze słowa pozwalając otulać się nimi i grzać jak herbatą z malinami w taki zimny dzień jak dziś.<br />
<br />
I tak szukając niespiesznie właśnie <b><a href="http://artepromotion.wrzuta.pl/audio/43L0yS6pFJP/krzysztof_napiorkowski_-_panie_wiotkiej_trzciny" target="_blank">TAKI</a> </b>wiersz wyśpiewał mi do ucha Krzysztof Napiórkowski. Znów się zasłuchuję w prostocie słów wypływających z głębin i dających się zapisać tak, że ma się wrażenie że zapisało się go samo.<br />
Dziwne.<br />
Naprawdę nikt nie jest samotną wyspą, skoro jeden wiersz mówi do wielu i wielu bierze go za swój.<br />
<br />
<i>Panie wiotkiej trzciny<br />i rozłożystego dębu<br />który wybierasz dla nas<br />ścieżki najbardziej kręte<br />który posyłasz w drogę<br />dając tylko starą busolę słońca<br />i kilka znaków na mapie serca<br />zapamiętanych jeszcze w dzieciństwie<br />nadal nie rozumiem<br />dlaczego<br /><br />przecież zwycięstwo dębu jest tym większe<br />im więcej poranionych konarów<br />więc odpuść mi<br />choć tak trudno odpuszczać</i><br />
<br />
<i>Paweł Szydeł</i>insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-10718687395632046222012-12-31T22:54:00.001+01:002012-12-31T22:54:41.412+01:00Dotąd doszliśmy...Co robić w taką noc, gdy sen jeszcze nie przychodzi, choć chciałoby się już zmrużyć oczy i odpłynąć w sen. Gdzieś za oknem słychać szum miasta.<br />
<br />
Moje miasto - tak jak i wiele dziś - bawi się. Dziś wyjątkowo mało ludzi nie śpi, bo ta noc podobno ma w sobie coś niezwykłego. Połowa ludzkości wyczekuje północy, żeby przywitać kolejną kartkę z kalendarza.<br />
<br />
Kolejne dni spływają z kalendarza wyznaczając nam ważne czy mniej ważne daty. Czas sączy się spokojnie jednostajnym nurtem, wciąż go nam przybywa. Czasami próbujemy go przegonić, wyprzedzić, zorganizować i zaplanować - a on i tak nas dogoni i okaże się, że znów nie jesteśmy przygotowani. Chciałoby się mieć w sobie te precyzję... łagodność przepływu, dotykanie ważnego tu i teraz, godzenie się z tym co za nami i jeszcze spokojne przyjmowanie tego co wysączy każda kolejna chwila.<br />
<br />
Aż dotąd dziś doszliśmy. Do zmiany kolejnej cyfry.<br />
<br />
W uszach cichutko mi gra Chris Botti. Jego trąbka snuje nici nut rozpraszając je po moich kątach. Są tak wyraziste i namacalne, że mam dziwne wrażenie, że je chwycę w dłonie.<br />
<br />
Wirtuoz z niego...<br />
<br />
Taki sam jak i ten pan, któremu udaje się wyśpiewać to co i gdzieś na dnie duszy mi gra. <br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="344" src="http://www.youtube.com/embed/gLHy_2fhxxM" width="459"></iframe>insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-80528885190689013992012-12-16T12:17:00.000+01:002012-12-16T12:17:08.341+01:00Budzenie tęsknotyWyobraź sobie ciemność, której nie przebija żadne światło. Wyobraź sobie ludzką samotność, do której nie dociera żaden odruch ludzkiej życzliwości. Wyobraź sobie pustkę, której nic nie jest w stanie zapełnić. Wyobraź sobie strach, który paraliżuje każde ludzkie działanie. I wyobraź sobie - jeśli możesz - ludzką tęsknotę, która na coś lub kogoś czeka....<br /><br />Mówi się, że adwent jest takim oczekiwaniem, takim wypatrywaniem, taką tęsknotą za Bogiem. Tylko że przytłoczeni rzeczami tego świata już nie umiemy tak tęsknić i tak czekać na Ciebie. Zanurzeni w nurt tego świata nie rozpoznajemy miejsca Twego nawiedzenia.<br /><br />Może trzeba ciemności w życiu, żeby w końcu zobaczyć prawdziwą Światłość... <br />
<br />
Niech ten Adwent stanie się czasem rujnowania naszych mętnych wyobrażeń o Tobie. Niech stanie się czasem odkrycia Twojego prawdziwego oblicza.<br /><br /> Mój Panie – tak naprawdę w moim sercu jest mnóstwo tęsknoty. Przyjdź i wypełnij je całe.insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-85582526440844895632012-12-09T13:06:00.001+01:002012-12-09T13:44:08.875+01:00Być dzieckiem...Zawsze tak się dzieje, że w historii dziecka odbija się historia jego rodziców. Przeplatają się nawzajem tworząc splot kolejnej historii – jedynej i niepowtarzalnej. To tworzy cały świat dziecka, które wzrasta, poznaje, uczy się, zdobywa świat. Często zdarza się, że ciąg niejednej historii zostaje wypaczony. Wtedy nie tworzy się jedna historia, ale powstaje ich kilka. Nagle się okazuje, że historia matki, ojca i dziecka nie stanowi jedności, nie wiąże się ze sobą, nie nadaje kształtu, nie ma celu, nie buduje związku emocjonalnego. Żyją w poczuciu lęku, niepewności i zagrożenia. Relacje rwą się, gdy przyjdą niepowodzenia, kłopoty, trudności. I gdy najłatwiej można tworzyć historię matki i dziecka, to trudniej jest uczestniczyć dziecku w historii ojca, a zwłaszcza ją tworzyć.<br />
<br />
Odbicie ojca w dziecku nie powstaje przez przypadek. Nawet nieobecny ojciec pozostawia jakieś ślady - trudne do zidentyfikowania, rodzące dziecko bez tożsamości. Każdy ślad ojcowskiej ręki wyciska piętno w głębi dziecięcego świata.<br />
<br />
Grzech sprawił, że człowiek wydoroślał. Ale jest to dorosłość pozorna. Zrodzona z odrzucenia miłości i poczucia pychy. Ta dorosłość jest uwarunkowana myśleniem, iż w życiu najlepiej jest pokładać ufność w sobie. Ta dorosłość nie chce niczyjej ingerencji, ucieka od pomocnych rąk Ojca, fałszuje rzeczywistość i żyje w lęku o siebie. Ten „dorosły” fragmentarycznie traktuje cały świat uczuć, które często okazują się zmienne, niestałe. Tymczasem dziecko zna swoje ograniczenia. Wie, że jest bezbronne i potrzebuje opieki. Nie wstydzi się chować w ramionach Ojca, bo zna swoje braki.<br />
<br />
Ojcostwo Boga odsłania się najbardziej w Synostwie Jezusa. Łączy ich więź miłości niepojętej dla człowieka, ale człowiek doświadcza jej w całym swoim życiu. Nikt, tak jak Bóg, nie domaga się tego, by uznane zostało Jego Ojcostwo, by człowiek mógł doświadczyć miłości: <i>Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci...</i> (Mt 18,3). Ojciec przekracza rozdarcie miłości, a Jego nieustanna obecność wzywa do stawania się wiecznym dzieckiem. <br />
<br />
Być dzieckiem Boga... ufnym, prostym, pełnym wdzięczności, oddania i akceptacji, zgodzić się na siebie. <br />
<br />
Być dzieckiem Boga, którego miłość jest bezwarunkowa, który chce uczestniczyć w życiu dziecka, w moim życiu. <br />
<br />
Być dzieckiem Boga, który chce uczynić nasze życie miejscem spotkania i stałej obecności, pozwolić by prowadził, by kochał i nie wyrzekać się dziedzictwa, które posiadamy. Być dzieckiem Boga.... <br />
<br />
Tu tworzy się historia Boga-Ojca i każdego człowieka. Historia w której jest miejsce na to, by będąc "dorosłym", być również i dzieckiem.<br />
<br />
<i>...czekam na ciebie w każdej chwili, gotów wyjść naprzeciw, wzruszyć się tobą, twoim powrotem w moje ramiona. Mam dla ciebie tyle miłości! Nie szukaj bezpieczeństwa poza mną. Mogę dać ci miłość, której szukasz nie znając, mogę towarzyszyć ci na drogach twojego życia, dałem ci stałe miejsce w moim domu, tylko pozwól mi odzyskać utraconą godność Ojca we własnym domu, daj się zachwycić Mną, Moim ojcostwem, Moją miłością, którą zawsze mam I będę miał ku tobie. Beze mnie tracisz swą tożsamość dziecka. Niepotrzebnie się lękasz i uciekasz ode Mnie. Czy wiesz, że bez ciebie Ja tracę swą tożsamość? A przecież... nazywam się Ojciec.</i>insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-63697442302417380842012-12-01T23:09:00.000+01:002012-12-02T11:18:57.447+01:00Koniec rokuCiasto francuskie, jabłka, trochę cynamonu, cukier, roztrzepane jajko i... za chwilę w całym domu pachnie słodyczą.<br />
Zanim wyłożę małe koperty z niespodzianką z piekarnika minie trochę czasu.<br />
Myślę o tym, że życie znów zatoczyło krąg.<br />
Że choć nic się nie zmieni w ciągu tych kilku godzin, to jednak znów ruszam w nieznane. <br />
<br />
Wyjmuję ciasteczka w kształcie kopert i wdycham ich zapach.<br />
Zalewam kubek herbaty i dolewam kilka kropel soku winogronowego.<br />
Pora trochę poświętować i zapatrzyć się właśnie w tę chwilę. Przeszłości nie zmienię, przyszłości jeszcze nie dotykam. Jestem tu i teraz.<br />
<br />
To takie zakończenie roku i wędrówka w nowy.<br />
Adwent.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-77024806549007434912012-11-23T19:33:00.002+01:002012-11-23T19:33:55.129+01:00Przychodząc... Wychodząc.... Wyjątkowo dziś cicho u mnie.<br />
Tylko za ścianą u sąsiadów słychać muzykę i gwar. Mała impreza.<br />
<br />
Zamykam szczelnie drzwi i słuchając przytłumionych głosów myślę o ludziach, którzy przemykają się przez moje życie. Każdy z nich ma we mnie swoje miejsce. Nikt nie pozostał zapomniany.<br />
<br />
Chciałabym, żeby czas przestał gnać i mnie popędzać. Może przyjdzie czas takich zmian, że ktoś zatrzyma się u mnie na dłużej i zabraknie nam godzin żeby się wyrozmawiać. Tymczasem klecę zdania dialogu sama ze sobą i pozwalam przechodzić ludziom przez siebie.<br />
<br />
Nie zatrzymuję ich dla siebie - mają tysiące swoich spraw na głowie, innych spotkań, innych ludzi, swoje miłości, dzieci, pracę, rzeczy do wykonania...<br />
<br />
Tyle tego mam, co w sercu.<br />
Pamięć czasami zawodzi i pozwala rozpoznawać tylko skrawki zdarzeń, ale uczucia pozostaną. Patrzę na kogoś i już wiem.<br />
Bardziej czuję niż wiem, choć świat wydaje się być taki poukładany i wytłumaczony w mojej głowie, racjonalny i przeżyty, bogaty w doświadczenia, rozsądny w wyborach, zważony, zmierzony...<br />
Ale to wszystko to tylko złudzenie. <br />
Kiedy otwieram swoje drzwi w czwartkowe popołudnia okazuje się że w środku mnie drzemie ogień.<br />
Moje zadanie to oswoić go żeby grzał i oświecał, a nie niszczył i palił. <br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="http://www.youtube.com/embed/Ec1hqWgqJc8?fs=1" width="480"></iframe> <br />
<br />
<i>
Loneliness leaves no shadow <br />
Where did you go? </i>insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-43714294083578605292012-11-01T17:54:00.001+01:002012-11-01T18:04:58.806+01:00Przepływamy....Jeszcze nie tak dawno śnieg i chłód, potem trochę deszczu. Pierwsze chłody, nieoczekiwane ocieplenia...<br />
Nie lubię tego stanu przejściowego, kiedy wszystko stoi w rozkroku. Po-jesień czy przed-zima.
Zanim przyzwyczaję się do chłodu - trochę to potrwa.<br />
Czasami życie stawia mnie w rozkroku. Pomiędzy.
Pomiędzy jesienią a zimą. Pomiędzy chłodem a ciepłem.
Pomiędzy ludźmi, pomiędzy słowami. Pomiędzy wyborami. Pomiędzy oczekiwaniem a spełnieniem.
Pomiędzy...<br />
<br />
Ech.... <br />
<br />
Znów potrwa trochę czasu zanim się przyzwyczaję do bieli za oknem, szalikiem zakładanym na szyję, czapką wciśniętą wręcz na oczy, postawionym kołnierzem.<br />
Ale odkryłam kolejną inspirację muzyczną na zimę.
Coś, co od samego słuchania podnosi na duchu, wypowiada to co jest ukrytego na dnie serca, o czym się nie myśli, gdy trzeba schować głowę przed zimnem. Znakomite, mądre i dojrzałe teksty. Wciąż mi brzmią słowa, muzyka. Towarzyszy mi w pracy i po pracy. Wszystko tam takie szczere i proste. I nic udawanego. I ten głos... taki prawdziwy. Jest tam trochę czystej radości, zwykłego życia, codzienności, refleksja o przemijaniu, które nie boli, ale jest ponad pustosłowie i banały, które serwują nam "mądre głowy".<br />
<br />
Grażyna Łobaszewska i jej nowa płyta "Przepływamy".<br />
<br />
Zresztą sami posłuchajcie (a w linkach obok - druga piosenka): <br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="344" src="http://www.youtube.com/embed/zq1xUd6V2pI?fs=1" width="459"></iframe> <br />
<br />insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-36060286065394175522012-10-16T20:35:00.000+02:002012-10-16T21:04:37.979+02:00Cos sie zmienia... Coś zostaje...<br />
Spadł deszcz... dość mocno. Kaloryfer daje znać o sobie miło rozchodzącym się ciepłem. Pozwalam sobie na chwilę słabości i po raz pierwszy grzeję wino okraszając je dużą ilością pomarańczy i migdałów. Znalazła się też w nim zagubiona śliwka, taka wysuszona słońcem...<br />
Mieszam w małym garnuszku, a myśli psocą w głowie.<br />
<br />
<br />
Słowa piosenki buszują w domowej przestrzeni. Nucę ją dziś od rana i nie mogę się skupić na prostocie wykonywanych czynności. Praca zamiast skupiać - rozprasza.<br />
Robię kilka rzeczy na raz i żadnej nie doprowadzam do końca.<br />
Nic to. Jutro też jest dzień, w którym gdzieś, coś, jakoś... wołać we mnie będzie.<br />
Zanim rozpoznam melodię samej siebie będę nucić piosenkę o "nieuchronnym nadejściu czasu tęsknot..." <br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="http://www.youtube.com/embed/cwSJgrIXelw?fs=1" width="480"></iframe><br />
<br />
Pierwsze nuty już sypią śniegiem w kominie, a jeszcze nawet jesienna nie jestem. Zatrzymuję w sobie ciepło końcówki lata.<br />
<br />
<i>"niebo twego ciała</i><br />
<i>roziskrzone</i><br />
<i>ciepło jakże ciepło</i><br />
<i>w nim na zawsze cieszyć się</i><br />
<i>zostać...."</i>insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-72202782859322072772012-10-15T23:42:00.004+02:002012-10-15T23:42:41.763+02:00Myśli nieposkładaneIle razy otwieram tę stronę, tyle razy zamykam ją w pośpiechu. Chcę coś napisać i nie mogę. <br />
Snuje mi się pajęcza nić myśli w głowie przetykanych sznurem czerwonych korali.<br />
Emocje. <br />
Są zimne, czasem płonące, wyciągają do mnie swoje ręce. Mówią. Czasem krzyczą. Częściej milczą i przyglądają mi się.<br />
<br />
Przyszła niespodziewanie, choć w jakiejś części podświadomie spodziewałam się tego. Nawet o niej rozmawiałam. Przypomniała mi o wszystkim, czego nie mogę tak po prostu zostawić za sobą. <br />
<br />
Śmierć.<br />
<br />
Moja pamięć wciąż sprawia mi psikusy. Przypominają mi się wydarzenia, twarze, zachowania, słowa...<br />
Chyba już nie zdziwią mnie wyzwiska rzucane w moją stronę. Słyszałam chyba wszystkie. Z tego wszystkiego pozostał strach przed krzykiem.<br />
<br />
I choć wydaje mi się że jestem dalej niż myślę, to już wiem, że utknęłam w miejscu. Złudne jest to poruszanie się naprzód. Wydarzenia, przeżyte doświadczenia, mijające dni, miesiące, lata... Mam ich sporo, a jednak czasami wyziera ze mnie para dziecięcych oczu.<br />
Jakby tamten czas stał wciąż w miejscu. <br />
<br />
I nie możesz się z niego wydostać.<br />
<br />
Popełniam wobec siebie oszustwo myśląc, że później będzie lepiej.<br />
Nie będzie.<br />
Będzie co najwyżej inaczej, choć nie oznacza to, że będzie źle, bądź jeszcze gorzej.<br />
<br />
Myśli znów się snują. Płyną tak szybko i plączą się ze sobą, że trudno je składać w ciąg.<br />
<br />
Myśli nieposkładane, niedomyślane, w pośpiechu zostawiane, w połowie powracane... <br />
<br />
Czasem jest tak ciemno, że po omacku szukam smugi światła.<br />
Czasem ciemność przenika Światło i nie pozwala mi zastygnąć.<br />
Jest jakaś walka we mnie.<br />
Żeby nie ociemnieć.insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-60078384782873445982012-08-27T23:15:00.003+02:002012-08-27T23:15:58.274+02:00Tyle słów...Słowa, słowa, słowa...<br />
Czasami potrafię ich wypowiedzieć mnóstwo.<br />
Czasami chcę coś powiedzieć i brakuje mi ich.<br />
Czasami jedno słowo zdradzi ze mnie więcej niż wymowne milczenie.<br />
<br />
Mam wielki szacunek do słów, choć zdarza mi się ich nadużyć, powiedzieć coś czego żałuję, wycisnąć spomiędzy ust przekleństwo czy wypowiadać je w emocjach.<br />
Mam właśnie taki czas ostatnio, że emocje biorą nade mną górę. Nie zawsze zdążę się schronić w bezpieczne miejsce, gdzie mogę je spokojnie z siebie wypuścić i z przerażeniem odkrywam, że sama dla siebie stanowię arenę walki na słowa.<br />
<br />
Chciałabym, żeby ten sztorm już minął.<br />
<br />
<br />
Sok z żurawiny, który sączę z mojego śmiesznego kubeczka ma dziś wyjątkowo cierpki smak. Deszcz wciąż pada, tęsknię za czymś nieodgadnionym, serce znów wywija koziołki, a dusza potrzebuje czasu.<br />
Cóż... Kolejne rozczarowanie za mną. <br />
<br />
<br />
<br />
<br />insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-44887834898367290162012-08-19T21:04:00.001+02:002012-08-19T21:04:37.621+02:00Długi spacerLubię wieczory. Kiedy wszystko spowalnia swój rytm i poddaje się nadchodzącej nocy.<br />
<br />
Czuję się dziś zdecydowanie lepiej niż w piątek, kiedy dopadła mnie melancholia. <br />
Dlatego niewiele myśląc - ominęłam w sobotę pracę szerokim łukiem - i zrobiłam sobie zarówno wczoraj jak i dziś pieszą wycieczkę.<br />
Wycieczkę-ucieczkę od snujących się we mnie myśli. <br />
<br />
Ucieczka trwała sumie 40 kilometrów. Jeszcze do teraz czuję prawie każdy mięsień w nogach. Dobrze było poczuć zmęczenie i krople potu przesuwające się po ciele. Były tak oczyszczające, że zabrały ze sobą smutek, złość, gniew i resztki niepokoju.<br />
<br />
Przyglądam się ciemniejącemu niebu za oknem i myślę o rozmaitych ciemnościach, które od czasu do czasu nas dopadają. Nikt nie jest od nich wolny.<br />
W sumie tak myślę, że w życiu nie o to chodzi, co i jak nas spotyka czy dotyka, ale o to, jak to wszystko przyjmiemy. To jest coś co nas określa. Jakiś rodzaj klucza do nas samych. Klucz zrozumienia, akceptacji, pozwolenia sobie na przeżycie całego szeregu emocji, wyrażenia tego co i jak się czuje.<br />
<br />
Chciałabym już siedzieć głęboko we wrześniu. Niech sierpień już się w końcu skończy - to być może skończy się najbardziej stresujący miesiąc. I może ja w końcu nieco odsapnę.<br />
<br />
<br />insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-44113247548131018912012-08-10T22:53:00.001+02:002012-08-10T22:53:27.705+02:00Wszystko takie....Dni wciąż umykają. Jeden za drugim.<br />
Liczę je w wyjątkowy sposób, bo i wyjątkowe rzeczy mi się przydarzyły.<br />
Chociażby wczoraj.<br />
Pomost wysunięty w niewielkie jezioro i odbijający się w wodzie zachód słońca.<br />
Świat potrafi być taki mój i taki bezpieczny. <br />
<br />
Myślę, że znów coś się we mnie kończy i coś zaczyna. Chciałabym na dobre rozstać się z rozczarowaniami, przywrócić jakiś balans, który zatrzyma mnie przed kolejną przepaścią.<br />
Czasami myślę, że mogą to zrobić najprostsze rzeczy, które mamy - takie jak życie. <br />
<br />
Zastanawiam się czasami gdzie jest ten punkt w życiu, w którym się mówi, że wszystko już za nami i jedyne na co czekamy - to tylko powolne dogorywanie. Widzę czasami młodych starców pogrążonych w rozpaczy niekochania. Są tak poranieni, że miłość jawi im się jako zagrożenie dla nich samych. Wolą skazywać się na bez-relacyjność i bez-miłość, bo tylko to sprawi, że będą mieli poczucie kontroli pozostałej reszty swego świata.<br />
<br />
Wiem coś o tym. Czasami wydaje mi się że znam każdą samotność. Jej przestrzeń, głębię, temperaturę...<br />
<br />
Tak. Przetrwałam. Zamykając w sobie braki, które będąc obiektywnie najpiękniejsze stały się agresorami.<br />
<br />
Braki czynią nas tym kim jesteśmy naprawdę. Możemy ukrywać się pod maską pozorów, pod płaszczem obojętności czy pod wyuczonym dystansem. Natomiast każdy brak upomni się o swoje, a uratować nas może to, przed czym paradoksalnie uciekamy.<br />
<br />
Miłość.<br />
<br />
Dziwne prawda? Ale myślę, że tak jest. Że to ona nas ratuje przed nami samymi, przed tym całym światem szaleństw, w których czasami tylko śmiech pozwala mi pozostać przy zdrowych zmysłach. <br />
<br />
Paradoksalne jest to jak bardzo to co cię zraniło, a właściwie brak, który wywołał zranienie - może cię uleczyć. <br />
<br />
Dzięki niej wszystko staje się proste w swym skomplikowaniu, choć jednocześnie skomplikowane w swej prostocie. <br />
<br />
Konia z rzędem temu, kto mnie zrozumie, a na swoje usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że już późna pora i dość mocny tydzień za mną.<br />
<br />
<br />insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-42752024932846630542012-07-01T22:19:00.003+02:002012-07-01T22:19:48.114+02:00Dzień, nie jak co dzieńZrobiłam sobie dziś prezent i kupiłam rower, o którym myślałam już od dawna. Wracając z giełdy już na rowerze przypomniałam sobie o tym, że zapomniałam, iż jazda na rowerze może dać taką radość i frajdę.<br />
<br />
Potem było sporo pracy w mojej pracy, ale na koniec dnia dostałam fajerwerki i cudowny zachód słońca.<br />
<br />
Jestem zmęczona, ale jakoś mi tak dobrze.<br />
<br />
Kolejny rok życia za mną, kolejne doświadczenia, myśli niezapisane, rozmowy, spotkania, ludzie, kroki do przodu, czasami trochę wycofania...<br />
<br />
Snują się gdzieś obok mnie myśli wolne i swobodne, nie dające się ująć w ciągi zdań. Budzą się we mnie i rosną powoli.<br />
<br />
Może - za rok - przyjdzie czas, gdy ponazywam nieponazywane i poukładam na półkach życia nowe zdania.<br />
<br />
<br />insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-62079222838454088052012-06-18T21:08:00.001+02:002012-06-18T21:08:36.544+02:00Bigos<br />
<br />
Naprawdę nienawidzę remontów. Jakby tego było mało - napięcie przed tymi co się będzie działo w ciągu najbliższych dwóch tygodni wzrasta.<br />
<br />
I w ten oto sposób zrobił mi się bigos w pracy, a ja się ugotowałam i czuję się jak wkładka mięsna.<br />
Chce mi się uciekać i nigdy tu nie wracać.<br />
Rozpadłam się. Jest mi źle.<br />
<br />
Każdy ma swoje zdanie, każdy mówi mi co powinnam zrobić, każdy ma inny pomysł.<br />
I niby wszyscy mówią o tym, że zależy im na tym miejscu, to... zrobił się bigos.<br />
Kilka osób jest złych, jeszcze inni są obrażeni, ktoś mówi, że tylko on ma rację w tym całym ambarasie.<br />
<br />
Czasami mam wrażenie, że nadwerężają się w tym wszystkim i moje osobiste relacje.<br />
<br />
Wiem, że nikomu nie dogodzę. Ba! Nie umie zrobić tego człowiekowi nawet sam Bóg!<br />
Jedni oczekują, że zrobię to - inni że coś odwrotnego. <br />
<br />
A ja mam ochotę uciec z krzykiem. <br />
<br />
Tak, wiem. Jestem tylko małym człowieczkiem uczącym, się asertywności i obrony siebie.<br />
Wiem, że zawsze znajdą się malkontenci, wszechwiedzący, znający się lepiej, i że będę na bokach smacznym kąskiem mięsa do konsumpcji....<br />
<br />
Spacer nie pomaga. Chowam nos w książce próbując zapomnieć i odetchnąć jakimś fikcyjnym powietrzem.<br />
Nie chce mi się jutro wstawać, więc po prostu się dziś nie położę i będę udawać, że wciąż jest dziś.<br />insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-72651839481089243252012-06-12T20:42:00.000+02:002012-06-12T20:42:03.905+02:00Szklanka życiaCodziennie patrzę na tę szklankę. Korzystam z niej.<br />
Kawa, herbata...<br />
Myję, wstawiam do suszarki lub wycieram.<br />
Jest ze mną odkąd pamiętam.<br />
<br />
Kilka razy wypadła mi z ręki i trochę się poobtłukiwała. Mało brakowało, a roztrzaskałaby się całkiem. <br />
Od jakiegoś czasu zauważyłam w niej...<br />
<br />
...rysy<br />
i pomyślałam, że muszę się z nią obchodzić ostrożniej. <br />
<br />
Nie zauważyłam tych pierwszych, maleńkich pęknięć, wręcz
niezauważalnych gołym okiem. I tak naprawdę dostrzegłam je, a właściwie
usłyszałam że coś jest nie tak, kiedy niechcący stuknęłam w nią łyżką. Wydała fałszywy ton.<br />
Rysa z czasem nabierze długości i głębokości. Wystarczy wtedy najdrobniejszy ruch i szklanka pęka. <br />
<br />
Pomyślałam, że czasami nasze życie też wydaje taki fałszywy ton. Ostrzega nas przed możliwością roztrzaskania się na najdrobniejsze kawałki.<br />
<br />
Mam
taką swoją rysę. Myślę, że każdy je ma - większe lub mniejsze. Odzywają
się w nas, gdy ktoś uderza łyżką w szklankę naszego życia. <br />
<br />
Jest tak cicho i spokojnie. Może dlatego, że większość siedzi przy telewizorach i skupia się na piłce i bramkach. Za chwilę "być: albo "nie być" naszej reprezentacji.<br />
<br />
Przez żaluzje wpada mi do pokoju czerwcowa czerwień zachodzącego słońca. Nie jest tak intensywnie czerwona jak wczoraj, ale ma coś w sobie. Myślę sobie, że każdy zachód słońca jest jak rysa przecinająca niebo na pół i oddzielająca dzień od nocy. Coś się kończy.<br />
Inaczej jest rankiem. Wschód oznacza, że coś się zaczyna.<br />
<br />
Prawie
fizycznie czuję jak przebiega wzdłuż mnie rysa i nie potrafię jej
zatrzymać. To jest wręcz namacalne. Jakby moje ciało powoli kruszyło się na
małe cząstki.<br />
<br />
Rozpadam się na pół. Zatrzymuje się - wręcz zastygam - by zniwelować szkody nią wywołane.<br />
Nie pozostaje we mnie nic, czego można byłoby się fizycznie uchwycić. Nie ma gdzie się schować i czym zasłonić. <br />
<br />
Przed zupełnym roztrzaskaniem chroni mnie wiara, że ja nie widzę tak daleko, jak widzi to Ktoś inny.<br />
<br />
<br />insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-77714394334964336542012-06-05T22:52:00.001+02:002012-06-05T22:52:14.930+02:00Kiedy dzień dobry nie zawsze kończy dobry wieczórWstajesz rano i myślisz: jest nieźle. Ba! Możesz nawet powiedzieć, że jest dobrze. <br />
Wyglądasz przez okno zastanawiając się czym zaskoczy cię dzień.<br />
Jak co rano okupujesz łazienkę i czasami dobija cię ta sama rutyna.<br />
Ubierasz się, idziesz do pracy, otwierasz jak co dzień swojego laptopa, odbierasz pocztę, otwierasz kalendarz...<br />
Zapach kawy unoszący się po pokojach mówi, że zaczęło tętnić życie.<br />
Cześć, dzień dobry, jak się masz... <br />
A potem jedna sprawa, druga, kolejne.<br />
Ktoś przychodzi, o coś prosi, ktoś inny upomina, jeszcze ktoś inny jest jak przypominajka o czymś, co czeka cierpliwie gdzieś w rogu na swoją kolej.<br />
Telefony dzwoniące i odbierające,<br />
nowe pomysły i propozycje.<br />
Zastanawiasz się, planujesz, rozważasz za i przeciw.<br />
Kalendarz znów zaczyna pękać w szwach <br />
Przyjmujesz na siebie cudze: "nie zrobię tego", "nie chce mi się", albo najprostsze "mam to w dupie, tak jak wszyscy mają mnie". <br />
<br />
Mija czas. Słońce powoli przenosi swoją twarz na twoją stronę, ulica wręcz wyje od napierającego tłumu aut i ludzkich głosów. <br />
Czasami chcesz wyjrzeć przez okno w swoim pokoju i krzyczeć, żeby choć na chwilę zapanowała cisza.<br />
Wstajesz zza biurka i robisz kolejną kawę. <br />
<br />
Potem znów doganiają cię terminy, zostawione sprawy na zaś.<br />
Jakieś spięcie, cudze niezadowolenie.<br />
Coś zostało zapomniane.<br />
Kalendarz pęka w szwach: jeszcze trzeba to i tamto.<br />
Ktoś nagle choruje, albo mówi, że musi odpocząć, bo już nie wytrzymuje.<br />
<br />
<br />
Dowcip, z którego się śmiejesz stawia cię na nogi jak i przybita piątka na dzień dobry od kogoś kogo lubisz.<br />
<br />
Kolejne godziny udowadniają ci, że nie możesz siedzieć zbyt spokojnie przy swoim laptopie, bo nagle trzeba gdzieś zainterweniować.<br />
Modlisz się o spokój, więcej zrozumienia i cierpliwość dla wszystkich.<br />
Robisz herbatę koledze, który nie może odejść ze swojego stanowiska i wyskakując do pobliskiego sklepu pytasz wszystkich wokół czy czegoś nie potrzebują.<br />
<br />
Ludzie wokół ciebie się zmieniają. Jedni wychodzą, drudzy przychodzą. Wspólny terminarz pęka w szwach i czasami z niecierpliwością wyglądasz na korytarz czy być może otworzyły się drzwi, za którymi możesz sobie zrobić kolejną kawę lub zwyczajnie chwilę odetchnąć.<br />
<br />
Przedłużający się remont wyprowadza cię z równowagi, choć wiesz, że ktoś robi wszystko i wręcz staje na głowie, żeby doprowadzić sprawy do końca. Dlatego nic nie mówisz i próbujesz oszczędzić kolegom kolejnej roboty, która przedłuży to, co i tak się wlecze.<br />
<br />
Ktoś zagląda przez wpół-uchylone drzwi i uśmiecha się, ot tak sobie. Oddajesz uśmiech i wracasz do pracy z przeświadczeniem, że nie siedzisz w tym wszystkim sama po uszy, tylko każdy się stara, żeby praca szła do przodu.<br />
<br />
Patrzysz na zegarek - już dawno minęła pora wyjścia.<br />
<br />
Zbierasz się powoli. Wysyłasz ostatniego e-maila i coś odpisujesz na gg.<br />
Zamykasz laptopa, nakładasz bluzę zarzucasz torbę na ramię i wychodzisz.<br />
<br />
Wita cię ta sama ulica i ci sami ludzie. Wciąż tętni swoim życiem, tylko ma bardziej zmęczoną twarz<br />
Mijasz te same sklepy z tymi samymi wystawami.<br />
Czasami odwiedzasz któryś z nich, ale przeważnie wracasz szybkim krokiem do domu.<br />
<br />
Kolejny dzień zwija się powoli w kłębek i czasami dopada cię ta dziwna melancholia, której nie chcesz. Zamykasz się na cztery spusty i wyciszasz telefony starając się zapomnieć o czymś, co tkwi gdzieś w tobie i czego trudno ci się pozbyć.<br />
<br />
Czasami dajesz się porwać jakiemuś zaproszeniu i znów otwierasz wieczorne okno, albo prowadzisz sobie tylko znane konwersacje.<br />
<br />
Czasami wychodzisz na długi spacer i...<br />
<br />
znów nastaje noc.<br />
<br />
Kładziesz się spać z myślą, że nie zawsze dobry dzień zapowiada dobry wieczór. <br />
Niemniej jednak trzymasz się jasnej strony życia i otwierając oczy znów mówisz sobie: dobry dzień.insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-34133608994352115922012-06-04T17:14:00.001+02:002012-06-04T17:14:29.333+02:00Secrets of eternity...Zmęczenie dziś ogromne, bo mimo niedzieli wiele pracy za mną. Powinnam napisać "za nami", bo nie jestem zapewne w tym zmęczeniu sama. Chciałabym już spać, ale nie mogę. Oczy wciąż otwarte i myśli błądzą gdzieś po dzisiejszym dniu. Gmeram więc w necie wyszukując czegoś co mnie uśpi. Właśnie dziś na moją osobistą listę wykonawców z "błyskiem" w nutach wpisuje się Sean McConnell. Nie przez melancholię nut czy spokój w melodii, ale przez teksty i brzmienie gitary.
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="344" src="http://www.youtube.com/embed/7AYxrc423tU?fs=1" width="459"></iframe>
Któż by to pojął? Bądź choć próbował?
Zdobyć tajemnice wieczności, odkryć jej sekrety i ją zatrzymać dla siebie...
Klucze wieczności są w nas, odbijają to, co gdzieś w nas zapisano specjalnym kodem.
Jakbyśmy byli zaprogramowani na... miłość.
Przez rozmowy, które ostatnio prowadzę z kimś, kto niespodziewanie stanął na mojej drodze, powoli wybudzam się z odrętwienia i automatyzmu.
Ostatnio jednak usłyszałam gdzieś obok mnie, że zmieniłam się na złe.
Hm....
A może po prostu jestem bliżej siebie... jakbym w końcu zaczynała rozumieć proste słowa, które po raz pierwszy w życiu usłyszałam po zakończeniu studiów: "...dbaj o siebie".insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-32092857449725023262012-05-30T23:32:00.003+02:002012-05-30T23:32:47.985+02:00Jakoś tak...Pędzę wciąż bezbronnie przez życie, starając się dawać tyle ile mogę. Czasami zderzam się czołowo z jakimś czołgiem, który niespodziewanie pojawia się przede mną, czasami dostaję nieoczekiwane kwiaty, a czasami garść ciepłych słów i serdeczności. <br />
Kiedyś żyliśmy spokojniej, bo nie wiedzieliśmy o świecie tyle co teraz. Teraz mamy go na wyciągnięcie ręki i bardzo często przeraża nas to, co widzimy.<br />
Oszałamia mnie dobór informacji w wiadomościach i komentarze pod nimi.<br />
<br />
Często zastanawiam się gdzie jest dobro, zwyczajna ludzka życzliwość, trochę empatii i zrozumienia.<br />
O dziwo, znajduję to wszystko w codzienności, pośród tego wszystkiego co gdzieś dotyka i boli. Rozbrajające jest to jak bardzo jedno słowo czy gest może nagle poprawić nastrój i uspokoić dzień.<br />
Podlegamy zmianom. To niesłychane jak bardzo to wszystko co jest w nas przeplata się z tym wszystkim co dzieje się wokół nas. Wschodzi i zachodzi słońce, dziś ktoś stoi na świeczniku, by jutro zostać z niczym, ktoś dostaje kolejną szansę, ktoś dostaje swój cud, ktoś inny mały czy większy dramat... <br />
Takie jest nasze całe życie. Utkane z drobiazgów mniejszych i większych. Przechodzimy kolejne etapy życia, by odkryć, że w przemijaniu drzemie to szczególne coś, co czyni nas tym, kim jesteśmy.<br />
<br />
Wciąż przepływają obok nas rzeczy wieczne, które nie odejdą wraz z nami. Pozostaną z tymi, którzy będą żyć dalej, aż wypełni się ich czas.<br />
<br />
I tak wciąż i wciąż. <br />
<br />
Ps. Miało być dziś o czymś zupełnie innym, znów wyszło tak jak zawsze - o wszystkim i o niczym. O ile można tak powiedzieć o życiu i ludziach.insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-65387580696144967892012-05-22T00:44:00.001+02:002012-05-22T00:44:21.540+02:00Jak piękny jest ten...Tak sobie chodzę i nucę.
Bo w życiu oprócz tego co trudne i z czym się wciąż zmagam, otacza mnie piękny świat.
I choć mogę się denerwować, wkurzać, trzasnąć swoimi drzwiami i wywiesić tabliczkę "NIE WCHODZIĆ", to nie zmienia faktu, że wokół jest tak pięknie :)
<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="http://www.youtube.com/embed/ycdGcPqs930?fs=1" width="480"></iframe><br />
<br />
<br />
Spacerowałam dziś późną porą pozwalając się otulić ciepłem jeszcze wiosennego powietrza. Myśli kołatały mi się gdzieś pośrodku mnie. Po raz kolejny przejrzałam albumy z moimi zdjęciami próbując uchwycić choćby milimetr siebie.<br />
Jak dobrze że jest noc. Można zwyczajnie zasnąć i odpocząć.insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2426233370501769912.post-24642576239935454622012-05-17T18:40:00.000+02:002012-05-17T18:40:03.009+02:00Rozmawianie...Mam trochę nerwówki w pracy. Czas goni, sporo rzeczy w proszku, terminy nas gonią, remont się wlecze. Już zapomniałam jak wygląda moja praca, kiedy nic się nie dzieje. Zwłaszcza, że prawie zawsze coś się dzieje, a chwil spokoju jest mniej niż palców jednej ręki. Nieco po 5.00 rano zbudził mnie dziś deszcz. W sumie pada już drugi dzień z mniejszymi czy większymi przerwami. Podobno w taką pogodę śpi się najlepiej, ale jakoś nie mogłam skutecznie zamknąć oczu. Wsłuchiwałam się w krople deszczu uderzające miarowo w okna mojej sypialni uruchamiając powoli proces myślowy.<br />
<br />
(Kiedyś ktoś mi powiedział, że za dużo myślę i tym samym doprowadzę się do zguby.) <br />
<br />
Wiec tak sobie leżałam, myślałam i myślałam...<br />
<br />
Życie jest takie zadziwiające. Wszystko wciąż się zmienia. Nie masz nic danego na stałe, tylko dla siebie. Wydaje się, że coś masz, by za chwilę tego już nie mieć. Przyzwyczajasz się do jakiejś stałości, by za chwilę dostać nowe pięciolinie do zapisania. I nagle się okazuje, że nic samo się nie toczy, o wszystko trzeba dbać, bo wszystko się zmienia.<br />
<br />
Myślisz, że już coś masz, a za chwilę odkrywasz, że znów zmodyfikowały się relacje, przyjaźnie się zmieniły. Dostajesz twardą lekcję życiową z laniem, potem ktoś otwiera ramiona i znów jest lżej, by za chwilę znów oberwać za cokolwiek bądź lub w jakikolwiek bądź sposób. <br />
<br />
Lubię i zawsze czekam na chwile, w których po prostu mogę być sobą i robić rzeczy, których zwyczajnie chcę lub po prostu pragnę.<br />
<br />
Świat się kręci wokół, życie się toczy pomimo wszystko, ludzie się... nie wiem czy zmieniają. Może po prostu im głębiej każdy z nas wkracza w lata, tym bardziej zamykają lub otwierają się oczy. To widać w zgorzknieniach lub pozytywnym dystansie, którego się nabiera do życia i siebie.<br />
<br />
Dziś znów idę dalej. Życie jest tak piękne mimo padającego deszczu. Dostałam niedawno tak wiele, że aż dziwię się że zostało mi to dane.<br />
<br />
Dziękuję.<br />
<br />
<br />insonniahttp://www.blogger.com/profile/09901321399754804294noreply@blogger.com0