poniedziałek, 31 grudnia 2012

Dotąd doszliśmy...

Co robić w taką noc, gdy sen jeszcze nie przychodzi, choć chciałoby się już zmrużyć oczy i odpłynąć w sen. Gdzieś za oknem słychać szum miasta.

Moje miasto - tak jak i wiele dziś - bawi się. Dziś wyjątkowo mało ludzi nie śpi, bo ta noc podobno ma w sobie coś niezwykłego. Połowa ludzkości wyczekuje północy, żeby przywitać kolejną kartkę z kalendarza.

Kolejne dni spływają z kalendarza wyznaczając nam ważne czy mniej ważne daty. Czas sączy się spokojnie jednostajnym nurtem, wciąż go nam przybywa. Czasami próbujemy go przegonić, wyprzedzić, zorganizować i zaplanować - a on i tak nas dogoni i okaże się, że znów nie jesteśmy przygotowani. Chciałoby się mieć w sobie te precyzję... łagodność przepływu, dotykanie ważnego tu i teraz, godzenie się z tym co za nami i jeszcze spokojne przyjmowanie tego co wysączy każda kolejna chwila.

Aż dotąd dziś doszliśmy. Do zmiany kolejnej cyfry.

W uszach cichutko mi gra Chris Botti. Jego trąbka snuje nici nut rozpraszając je po moich kątach. Są tak wyraziste i namacalne, że mam dziwne wrażenie, że je chwycę w dłonie.

Wirtuoz z niego...

Taki sam jak i ten pan, któremu udaje się wyśpiewać to co i gdzieś na dnie duszy mi gra.

niedziela, 16 grudnia 2012

Budzenie tęsknoty

Wyobraź sobie ciemność, której nie przebija żadne światło. Wyobraź sobie ludzką samotność, do której nie dociera żaden odruch ludzkiej życzliwości. Wyobraź sobie pustkę, której nic nie jest w stanie zapełnić. Wyobraź sobie strach, który paraliżuje każde ludzkie działanie. I wyobraź sobie - jeśli możesz - ludzką tęsknotę, która na coś lub kogoś czeka....

Mówi się, że adwent jest takim oczekiwaniem, takim wypatrywaniem, taką tęsknotą za Bogiem. Tylko że przytłoczeni rzeczami tego świata już nie umiemy tak tęsknić i tak czekać na Ciebie. Zanurzeni w nurt tego świata nie rozpoznajemy miejsca Twego nawiedzenia.

Może trzeba ciemności w życiu, żeby w końcu zobaczyć prawdziwą Światłość... 

Niech ten Adwent stanie się czasem rujnowania naszych mętnych wyobrażeń o Tobie. Niech stanie się czasem odkrycia Twojego prawdziwego oblicza.

 Mój Panie – tak naprawdę w moim sercu jest mnóstwo tęsknoty. Przyjdź i wypełnij je całe.

niedziela, 9 grudnia 2012

Być dzieckiem...

Zawsze tak się dzieje, że w historii dziecka odbija się historia jego rodziców. Przeplatają się nawzajem tworząc splot kolejnej historii – jedynej i niepowtarzalnej. To tworzy cały świat dziecka, które wzrasta, poznaje, uczy się, zdobywa świat. Często zdarza się, że ciąg niejednej historii zostaje wypaczony. Wtedy nie tworzy się jedna historia, ale powstaje ich kilka. Nagle się okazuje, że historia matki, ojca i dziecka nie stanowi jedności, nie wiąże się ze sobą, nie nadaje kształtu, nie ma celu, nie buduje związku emocjonalnego. Żyją w poczuciu lęku, niepewności i zagrożenia. Relacje rwą się, gdy przyjdą niepowodzenia, kłopoty, trudności. I gdy najłatwiej można tworzyć historię matki i dziecka, to trudniej jest uczestniczyć dziecku w historii ojca, a zwłaszcza ją tworzyć.

Odbicie ojca w dziecku nie powstaje przez przypadek. Nawet nieobecny ojciec pozostawia jakieś ślady - trudne do zidentyfikowania, rodzące dziecko bez tożsamości. Każdy ślad ojcowskiej ręki wyciska piętno w głębi dziecięcego świata.

Grzech sprawił, że człowiek wydoroślał. Ale jest to dorosłość pozorna. Zrodzona z odrzucenia miłości i poczucia pychy. Ta dorosłość jest uwarunkowana myśleniem, iż w życiu najlepiej jest pokładać ufność w sobie. Ta dorosłość nie chce niczyjej ingerencji, ucieka od pomocnych rąk Ojca, fałszuje rzeczywistość i żyje w lęku o siebie. Ten „dorosły” fragmentarycznie traktuje cały świat uczuć, które często okazują się zmienne, niestałe. Tymczasem dziecko zna swoje ograniczenia. Wie, że jest bezbronne i potrzebuje opieki. Nie wstydzi się chować w ramionach Ojca, bo zna swoje braki.

Ojcostwo Boga odsłania się najbardziej w Synostwie Jezusa. Łączy ich więź miłości niepojętej dla człowieka, ale człowiek doświadcza jej w całym swoim życiu. Nikt, tak jak Bóg, nie domaga się tego, by uznane zostało Jego Ojcostwo, by człowiek mógł doświadczyć miłości: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci... (Mt 18,3). Ojciec przekracza rozdarcie miłości, a Jego nieustanna obecność wzywa do stawania się wiecznym dzieckiem.

Być dzieckiem Boga... ufnym, prostym, pełnym wdzięczności, oddania i akceptacji, zgodzić się na siebie.

Być dzieckiem Boga, którego miłość jest bezwarunkowa, który chce uczestniczyć w życiu dziecka, w moim życiu.

Być dzieckiem Boga, który chce uczynić nasze życie miejscem spotkania i stałej obecności, pozwolić by prowadził, by kochał i nie wyrzekać się dziedzictwa, które posiadamy. Być dzieckiem Boga....

Tu tworzy się historia Boga-Ojca i każdego człowieka. Historia w której jest miejsce na to, by będąc "dorosłym", być również i dzieckiem.

...czekam na ciebie w każdej chwili, gotów wyjść naprzeciw, wzruszyć się tobą, twoim powrotem w moje ramiona. Mam dla ciebie tyle miłości! Nie szukaj bezpieczeństwa poza mną. Mogę dać ci miłość, której szukasz nie znając, mogę towarzyszyć ci na drogach twojego życia, dałem ci stałe miejsce w moim domu,  tylko pozwól mi odzyskać utraconą godność Ojca we własnym domu, daj się zachwycić Mną, Moim ojcostwem, Moją miłością, którą zawsze mam I będę miał ku tobie. Beze mnie tracisz swą tożsamość dziecka. Niepotrzebnie się lękasz i uciekasz ode Mnie. Czy wiesz, że bez ciebie Ja tracę swą tożsamość? A przecież... nazywam się Ojciec.

sobota, 1 grudnia 2012

Koniec roku

Ciasto francuskie, jabłka, trochę cynamonu, cukier, roztrzepane jajko i... za chwilę w całym domu pachnie słodyczą.
Zanim wyłożę małe koperty z niespodzianką z piekarnika minie trochę czasu.
Myślę o tym, że życie znów zatoczyło krąg.
Że choć nic się nie zmieni w ciągu tych kilku godzin, to jednak znów ruszam w nieznane.

Wyjmuję ciasteczka w kształcie kopert i wdycham ich zapach.
Zalewam kubek herbaty i dolewam kilka kropel soku winogronowego.
Pora trochę poświętować i zapatrzyć się właśnie w tę chwilę. Przeszłości nie zmienię, przyszłości jeszcze nie dotykam. Jestem tu i teraz.

To takie zakończenie roku i wędrówka w nowy.
Adwent.